Wolontariusze o pomaganiu. Finał „Szlachetnej paczki”

6 grudnia w sali konferencyjnej Urzędu Miasta o godz. 11 otwarto magazyn „Szlachetnej paczki”. O tym, czym jest pomaganie w tym ogólnopolskim projekcie społecznym, opowiedziały wolontariuszki z rejonu włodawskiego.

 

         Klaudia brała udział w „Szlachetnej paczce” po raz pierwszy. Jej udział w projekcie przyniósł dobre dla niej samej rezultaty. Jak mówi, pomaganie to dobra okazja do pożytecznego spędzenia czasu i bardzo dobry sposób na poznanie fantastycznych ludzi. – Historie ludzi są naprawdę poruszające – mówi. – Osoby, żyjące w biedzie, w szarości dnia codziennego, którym brakuje sił, aby coś zmienić, zapadają w pamięć. Kiedy zasypiam i budzę się, myślę o potrzebujących, których spotkałam.

         W życiu zawodowym Klaudia spełnia się, pomagając. A kiedy nadarzyła się okazja do wzięcia udziału w „Szlachetnej paczce”, nie miała wątpliwości, że to dla niej. – Lubię pomagać – mówi o sobie. O wartości, jaką jest niesienie pomocy, mówi również Julia, która jest przekonana, że pomagać warto. – Od zawsze lubiłam pomagać – stwierdza. Potwierdzeniem jej słów jest jej kilkuletnie zaangażowanie w wolontariat szkolny – początkowo w gimnazjum, aktualnie w II LO. Julia ma nadzieję, że w następnym roku także weźmie udział w projekcie.

         Z kolei Basia, która pomaga w „Szlachetnej paczce” od kilku lat, wyznaje, że w projekcie tym chodzi m.in. o pokazanie osobom obdarowanym, że swoje życie można zmienić. Są przecież przypadki osób, które otrzymywały paczki, a potem ich życie potoczyło się w dobrym kierunku. – Nie zmienimy całego świata, ale możemy zmienić świat dla jednej osoby – mówi Basia. – I o to chodzi. Istotne jest, aby wszyscy mogli świętować Boże Narodzenie. Bo przecież święta kojarzą się z dzieleniem się, z prezentami i radością. Pierwszy raz, kiedy brałam udział w akcji, poruszyły mnie słowa mężczyzny, który otrzymał w paczce fasolę i kiełbasę. Ucieszył się, że będzie mógł ugotować fasolkę po bretońsku.

         Basia mówi, że biedę dostrzega się zwłaszcza na wsiach. Czasem można spotkać osoby i rodziny żyjące w tak dramatycznych warunkach, że trudno to sobie wyobrazić. Dobrze, że są darczyńcy, którzy deklarują pomoc w ciągu roku, o czym mówi Justyna. – Bieda bierze się m.in. stąd, że ludzie nie potrafią zapewnić sobie pomocy i nie starają się o żadne wsparcie – opowiada. – Osoby te są tak osamotnione, że często musimy do nich dojechać. Obserwuje się brak więzi rodzinnych, stąd samotne starsze osoby. Justyna dzieli się taką refleksją: „Gdy zaczyna padać śnieg a ludzie mówią: jest pięknie, jest fajnie, w mojej głowie pozostaje pamięć o osobach potrzebujących, o staruszce, która nie ma czym napalić w piecu, u której woda zamarzła…”

DSC_2222 DSC_2225 DSC_2229 DSC_2231 DSC_2234 DSC_2235 DSC_2238

P1010843 P1010845 P1010847 P1010848 P1010849

Joanna Szubstarska

Dodaj komentarz